Od zakończenia prac (jakiś tajnych, miejsce prac było szczelnie zakryte przed ciekawskimi) na moście nad Bobrem, łączącym ulicę Mostową z ulicą Grunwaldzką minęło już kawał lata.
Na czas owego remontu, na wysokości szkoły tańca, umieszczono żółte pasy dla przechodniów. Dodajmy iż zostały umieszczone w miejscu niebezpiecznym, dopiero na drugi dzień po ich umieszczeniu zamontowano znaki pionowe, które mogli zauważyć jadący od strony ulicy Mostowej. Same pasy nie były i nadal nie są widoczne z powodu konstrukcji mostu.
I teraz najważniejsze, remontu nie ma już ho ho a z znaki poziome w postaci pasów nadal są, znaków pionowych nie ma - łatwo odkręcić dwie śruby.
Powstał za to kompletny bajzel drogowy, co ma zrobić kierowca w takiej sytuacji?
Kto poniesie winę za ewentualne wypadki?
Widać jak wiele osób, usiłuje przejść w tym miejscu sugerując się żółtymi pasami.
Fakt, żółte znaki na jezdni są przed białymi jak to wynika z KD, ale są one niewidoczne od jednej strony i kierowca nie ma szansy na to aby na czas bezpiecznie wyhamować.
Remont zakończony a niechlujstwo pozostało.
Za to na ulicy Wincentego Pola, prace były (a może nadal są) prowadzone a znaki poziome żółte jako pasy dla pieszych bardzo szybko się "zużyły". Ledwie widoczne prowadziły zainteresowanych na drugą stronę jedni.

W Jeleniej Górze czas płynie inaczej, albo samo się zrobi, albo samo się zmyje, albo będzie wypadek i ktoś za to odpowie.